Feb 23, 2007

No to zaczynamy...

Stalo się. Mimo, ze juz powoli tracilam nadzieje i myslalam, ze zostane w Polsce zeby zasilac szeregi jakiejs korporacji no i jakos sie to wszystko pouklada, ale nie ... wyjezdzam na pol roku (narazie) do Londynu. Co prawda nie jest to bardzo egzotyczny kraj, ale podobno na ulicy, zebyscie mnie zle nie zrozumieli: "do wyboru do koloru".




Zatem oficjalnie i goraco witam na moim blogu.

Niestety nie naleze do najbardziej systematycznych osob na swiecie, ale postaram sie na biezaco pisac.
Przede mna chyba najgorsze dni - pakowanie, wybieranie co zabrac a co nie, potem szukanie mieszkanka, konto w banku i te tysiace kilometrow metra w Londonie. O dziwo praca najmniej sie przejmuje (zebym tylko nie wrocila szybciej niz pojade).
Ale tak sobie mysle, ze to bedzie fajny etap w zyciu, troche sie zmienie i chyba pierwszy raz w zyciu, tylko dla siebie.
Justyn.ka

5 comments:

antygon said...

A to ja będe pierwszym, który to skomentuje ;-)

nic się nie bój justyn.ka :D masz wsparcie w kraju :D

pzdr
a

Basia said...

Kochanie,
a ja się oficjalnie witam w sekcji : komentujący.... :)

UWIELBIAM CIĘ :*

tomasz.arent said...

jak to narazie na pol roku - juz Ci cos o tym powiedzialem chyba! :D

bede czytal, komentowal, tesknil i plakał :)

pzdr
t.a.

Lopatek said...

czyli kiedy sie wzajemnie odwiedzamy? czy mam juz nastawiac wode na herbate?

ze szkockim pozdrowieniem

lopatek

Sibulka said...

super blog tak nie super rozstanie nie:(